Prezydent Stalowej Woli, Lucjusz Nadbereżny, ogłosił wycofanie się z planowanej wycinki 1000 hektarów lasu, co było efektem silnych protestów mieszkańców i nagłośnienia sprawy przez portal OKO.press. Nadbereżny zadeklarował wyłączenie 578 hektarów z procedowania decyzji środowiskowej, podkreślając, że miasto nie będzie wnioskować o zgodę na wycinkę całego terenu, a konsultacje będą przeprowadzane indywidualnie dla każdego nowego inwestora.
Portal OKO.press opisał plany wycinki lasu na rzecz stworzenia strefy inwestycyjnej, które wywołały falę krytyki ze strony mieszkańców i obrońców przyrody. Petycja przeciwko wycince zdobyła szerokie poparcie, podkreślając znaczenie lasu dla społeczności lokalnej oraz bioróżnorodności.
W sprawie wycinki pojawiły się liczne kontrowersje, w tym błędy w raporcie środowiskowym oraz sprzeciw ze strony Lasów Państwowych. Według nich, las obejmuje m.in. bagna, mokradła, siedliska chronionych gatunków zwierząt oraz drzewa o wieku ponad 100 lat.
Prezydent Nadbereżny, podczas rady miasta, przyznał, że władze miasta zrozumiały obawy mieszkańców i wycofują się z części planów wycinki. Mimo to, strefa inwestycyjna nie została całkowicie odrzucona. Proces wycinki będzie konsultowany indywidualnie dla każdego inwestora, co ma zapewnić większą kontrolę nad wpływem na środowisko.
Mieszkańcy i obrońcy przyrody uznali decyzję za swoje zwycięstwo. Wiceminister klimatu i środowiska, Mikołaj Dorożała, zapewnił, że RDOŚ nie wyda zgody na wycinkę bez dalszych konsultacji.
Radni miejscy podkreślili, że decyzja prezydenta była zaskoczeniem, ale również dowodem na skuteczność presji społecznej. Eksperci zostaną włączeni w proces tworzenia strefy, a temat będzie nadal monitorowany przez media i społeczeństwo.
Decyzja prezydenta Stalowej Woli o wycofaniu się z masowej wycinki lasu to ważny krok w stronę ochrony środowiska i większego zaangażowania społeczności lokalnej w decyzje dotyczące ich otoczenia. Proces ten pokazuje, jak ważna jest transparentność i dialog między władzami a obywatelami.