obecnie
18° C
jutro
31° C
Rajd
Czy wybierasz się w tym roku na wakacje?


Ostatnio na forum

  • Kiedy miasto zapłaci urlopowe…
    117 wyświetleń
    0 odpowiedzi
  • Rzetelna agencja nieruchomośc…
    227 wyświetleń
    1 odpowiedzi
  • Czy warto i jak zastrzec swój…
    247 wyświetleń
    0 odpowiedzi
  • Dr Trafidło prośba o opinie
    2159 wyświetleń
    3 odpowiedzi
  • Perfumy damskie - jak wybiera…
    232 wyświetleń
    0 odpowiedzi
  • Przedłużenie włosów
    277 wyświetleń
    0 odpowiedzi
  • Pomysł na studia
    285 wyświetleń
    0 odpowiedzi
Przejdź do forum

18-latek stratowany przez jelenie. To cud, że przeżył… Potrzebna pomoc

26 maja 2024 10:49, autor: zomo

Jelenie staranowały młodego motocyklistę ze Stalowej Woli! 18-latek walczy o powrót do zdrowia. Wszystko wydarzyło się 30 marca 2024 roku. Dzień zapowiadał się spokojnie, pogoda była ładna. Franciszek wyruszył na sobotnią przejażdżkę motocyklem. Niestety, miał ogromnego pecha... Jadąc przez las, natrafił na stado jeleni, które nagle wybiegło na drogę. Gdyby dotarł tam kilkanaście sekund wcześniej, pewnie skończyłoby się na strachu i ostrym hamowaniu. Niestety, Franek musiał stoczyć walkę o życie.


18-letni Franciszek uległ strasznemu wypadkowi. Stado jeleni przebiegło przez drogę, taranując jego motocykl. To cud, że przeżył... Teraz trwa walka o przywrócenie Franka do pełnej sprawności. Jako ojciec zwracam się o pomoc dla mojego syna. Przed nim całe życie, a ja marzę o tym, by mógł wrócić do zdrowia. Koszty rehabilitacji są jednak ogromne.

Stan chłopca był bardzo ciężki, więc do szpitala został przetransportowany helikopterem. Rozległe urazy głowy, liczne krwiaki, wstrząs mózgu, otwarte złamania ręki, złamanie kości uda z przemieszczeniem i głębokie otarcia... To straszna lista, ale wtedy liczyło się tylko to, by przeżył!

LINK DO ZBIÓRKI

Gdy rodzina dotarła szpitala, Franek był półprzytomny, machał jedynie głową, nie było z nim kontaktu... Trudno jest widzieć swojego syna w takim stanie. Konieczna była natychmiastowa, skomplikowana operacja, która trwała osiem godzin. Czekanie na korytarzu dłużyło się w nieskończoność. Na szczęście wszystko poszło zgodnie z planem, ale walka o życie nie skończyła się wtedy. Franek spędził jeszcze pięć długich dni pod aparaturą wspomagającą, nie było z nim kontaktu.


Po tym czasie wrócił do nas! Byliśmy z żoną niezmiernie szczęśliwi, że wypadek nie zakończył się tragicznie. Było tak blisko... Po jednej walce rozpoczęła się kolejna – tym razem o powrót do sprawności i normalnego życia. Franek ma tylko 18 lat, jest uczniem technikum. Dramatycznie wyrwany ze swojego codziennego życia - mówi tato Franciszka.

Obecnie stan syna poprawił się dzięki intensywnej rehabilitacji, ale do pełnego zdrowia jeszcze daleko. Martwimy się krwiakiem w jego głowie, którego trudno jest zoperować, więc liczymy, że wchłonie się dzięki lekom. Franek ma również problemy neurologiczne – zdarza mu się tracić świadomość i nie wszystko pamięta. Jego ręka sprawia mu dużo kłopotów – może ruszać palcami, ale nie ma władzy w nadgarstku. Najczęściej spędza dni leżąc... Gdy trochę pochodzi o kuli, odczuwa silny ból. To niezwykle trudne dla niego, zwłaszcza że zawsze był bardzo aktywny. Uwielbiał wycieczki motocyklem czy rowerem i spędzanie czasu na świeżym powietrzu. Teraz widzę, jak ciężko mu, gdy odwiedzają go koledzy, którzy nie muszą korzystać z kuli i mogą swobodnie poruszać rękami - dodaje ojciec Fanciszka.

Walczymy z żoną o zdrowie syna i staramy się zapewnić mu wszystko, czego potrzebuje. Koszty jednak są przytłaczające. Każda godzina rehabilitacji, dojazdy, sprzęt – na to wszystko trzeba wydać naprawdę sporo pieniędzy. Dlatego bardzo proszę o pomoc dla Franciszka! Musimy zrobić wszystko, żeby mógł wrócić do szkoły i normalnego życia. Przed nim przecież całe życie!

\

LINK DO ZBIÓRKI

Komentarze czytelników (0)
Do tej zawartości nie ma jeszcze komentarzy.